środa, 6 lutego 2013

do rycerzy, do szlachty, do mieszczan

Intro

Zdecydowałem się na założenie bloga. Mam nadzieję, że kiedyś będzie go czytał ktoś, kto mnie nie zna, ale dziś przyjmuję rozsądne założenie, że tą notkę przeczytają tylko i wyłączni moi znajomi. Zatem znajomi: koniec ze spamem na facebooku. Postanowiłem realizować swoje potrzeby w bardziej cywilizowany sposób.

O czym będę pisał czy też raczej o czym nie będę pisał. Z pewnością zrobię co w mojej mocy, żeby unikać tak zwanej bieżącej polityki. Nie zamierzam pozować na niezainteresowanego pięknoducha i szczerze mówiąc żenuje podkreślanie dystansu do spraw, które tak czy inaczej dotyczą co najmniej pośrednio każdego. Po prostu nie mam ochoty na ten rodzaj temperatury dyskusji, a tym bardziej na nieuniknione w takich sytuacji przyporządkowanie do któregoś z walczących plemion.

Będzie za to o wszystkim innym co mieści się jakoś w moim spektrum zainteresowań: niewątpliwie muzyka, filozofia, religia, popkultura, metapolityka i jakaś trudna do sprecyzowania tematyka często nazywana górnolotnie 'cywilizacyjną'. Jestem typem rozproszonego ignoranta-pseudoerudyty, a więc dokładnym przeciwieństwem tak cenionego dzisiaj skupionego eksperta. To co robię można nazwać intelektualnym surfingiem i pomimo pewnych naukowych aspiracji (realizowanych zupełnie gdzie indziej) nie zamierzam nawet sugerować, że publikowane tu treści będą czymś więcej niż luźną eseistyką.

No.

Spłata długów

Tytuł niniejszej notki to oczywiście tytuł nowej, najprawdopodobniej słabej, płyty zespołu Hey. Zatrzymajmy się nad bezsensem tego zwrotu. Nosowska gdzieś tam powiedziała, że takie zawołanie padło w jakiejś słuchanej przez nią w dzieciństwie bajki. Spoko. Rycerze i szlachta to ten sam stan, a jak rozumiem na chłopów i duchowieństwo zostaje położona lacha. Gratulacje dla Kasi, po raz kolejny wybranej polską wokalistką roku w plebiscycie Teraz Najlepsi.

Nazwa bloga natomiast to hołd dla piosenki, która dość niepostrzeżenie okazała się być jedną z najważniejszych w moim życiu. Jej pomnikowy status pozbawia oczywiście takie wyznanie całej oryginalności, ale wyjaśnijmy sobie kilka spraw.
Po pierwsze w dzieciństwie ja się o blokowisko nawet nie otarłem. Uliczny styl reprezentowałem w małym mieście wśród jednorodzinnych domów z ogrodami, do których jedyne popkulturowe tropy (objaśnianie polskich realiów lat 90tych filmami z Ameryki Polakom) prowadzą raczej przez suburbia anonimowych miast z filmów o młodych bejsbolistach. Nie mam żadnych praw do powoływania się na Molestę, chłopaki z Molesty pewnie obiliby mi mordę przy pierwszej sposobności, a większość nawijek na "Skandalu" mimo wszystkich swoich to dla mnie sprawy kompletnie obce kulturowo.
Po drugie tym bardziej wstrząsa mną uniwersalność i dostojeństwo "Ja wiedziałem że tak będzie", które w najmniejszym stopniu nie unieważnia konkretu i autodokumentalnego zoomu na najprostsze czynności dziejące się tu i teraz, czy raczej tam i wtedy. Właśnie dlatego, myślę, sztuka się udała. Ogólność mająca objąć wszystkie przypadki zawsze ostatecznie musi się rozmyć i stracić moc. W cudzym konkrecie odnajdujemy się przez analogię. Nigdy nie pożyczałem zasilacza od Tedego i cała ekipa ustawiała się na innej szkole, a przecież wszystko to jest historia, która nie tyle przytrafiła się mnie, co sposób jej opowiedzenia nakierowuje mnie na przytrafialność tego typu rzeczy. Jedno niebo nad nami to piękna sprawa, ale nie wydaje mi się, że mamy do niego dostęp tylko poprzez swoje podwórko, które trzeba kochać, by kochać miłość innych do swoich podwórek.
Po trzecie wreszcie to co 600V zrobił tutaj z pętlą. Nie chodzi o to, że wyszukał taki kawałek i zacytował, taką ma robotę, nie byłoby się czym jarać. Chodzi o to co konkretnie i w jaki sposób wyciął, przyciął i posadził w nowym kontekście. Posłuchajcie od 1:27, ta melodia smyków przecież w ogóle rozwiązuje się inaczej i ma zupełnie inny środek ciężkości. Do dziś nie mogę się otrząsnąć.


Po czwarte, rozkmińcie geniusz tych nawijek na przykładzie tego, ile nazw bloga mógłbym jeszcze z nich zaczerpnąć:
ZAWSZE ZA NIC
BY NIE STRACIĆ WĄTKU
NA TEMAT MARZEŃ
WPIERDOL PEWNY
NIE MUSISZ PROWOKOWAĆ
PARĘ BATÓW
SĄ TAKIE RZECZY
MOJE RACJE
TO BYŁO PEWNE
MIAŁEM CHWILĘ
W SZOKU!
KAPUT KAPUT KAPUT
JA TU SAM STOJĘ (mój faworyt)

Dlaczego W DOBRYM SYSTEMIE akurat? Nie wiem, chyba chciałbym postawić na pozytywny przekaz. Posłuchajcie.


3 komentarze: